piątek, 29 marca 2013

#17 Wielkanoc kiedyś i dziś.

Heej :3. Jestem z lekka zmulona, ale postanowiłam sobie, że dzisiaj musze coś dodać. A że zbliżamy się do Świąt Wielkanocnych, uznałam, że wypowiem się o tym jak ja je postrzegam. Zparaszam c:

Kiedys z Wielkanocą najbardziej kojarzyło mi się malowanie jajek. Siadałam z mama przy stole i na każdym jajku malowałam jakiś swój, wymyślony wzór. Uwielbiałam dekorować koszyczek i chodzić z nim do kościoła. W lany poniedziałek, z rana, chowałam sie pod kołdre, gdy słyszałam, że mama lub tata zbliża się do  pokoju. Wiedziałam jaki mają zamiar, Wy pewnie też sie domyślacie :).
Panowała wtedy fajna atmosfera. W niedziele przychodziła do nas moja babcia na wielkanocne śniadanie. Siedzieliśmy przy stole i rozmawilialiśmy bez końca. Telewizor był wyłączony i nikt nawet nie miał zamiaru go włączać.
Nał?
Każde święto, w tym też Wielkanoc, kojarzy m isie ze sprzątaniem. W domu panuje gwar, każdy coś robi. Zazwyczaj pomagam dla mamy kroić warzywa do sałatki. Jajek juz nie maluje, mama zawsze robi to sama. Z koszykiem nadal chodze, ale z rana jest on już gotowy i tylko na mnie czeka. W lany poniedziałek nadal jestem oblewana wodą przez rodziców, tyle, że teraz wgl. mnie to nie bawi. W sumie, nigdy mnie to nie bawiło, ale teraz po prostu mnie to irytuje, o czym rodzice doskonale wiedzą. Ten dzień zwykle spedzam z przyjaciółkami.
Co do Wielkanocnego śniadania.. Babcia nadal przychodzi, tylko, że wszystko wygląda inaczej. Kiedy wszyscy już zjedzą, gapią się w telewizor, który ciągle jest włączony i dyskutuja na temat głupot, które w nim puszczają. Zazwyczaj słysze cos w stylu 'Martyna, możesz już iść'. I idę.
Jak widać zaszły tu niemałe zmiany. Tak samo jest z Bożym Narodzeniem.
Myśle, że z upływem lat wszystko się zmienia, to na lepsze, to na gorsze. Ja dorastam, a mój świat, mozna powedzieć, ciagle się zmienia.
A jak Wy spędzacie Święta?
Na koniec, chciałąbym złożyć wszystkim czytającym najserdeczniejsze życzenia :3. Niech te świeta będą radosne i spędzone w gronie rodziny i przyjaciół c:.
Do usłyszenia :3.
Pa :3

piątek, 22 marca 2013

#16 Czym są pasje i zainteresowania?

 heej :3. Wróciłam. Tak. Nie wiem na jak długo. Uznaląm ,ze musze sobie wznaczyć sobie jakiś czas na prowadzenie bloga bo zdałąm sobie sprawę, że zaczynam go zaniedbywać. A wyswietlenia, komentarze itp rosną, dlatego pora się trochę ogarnąć :).  Do rzeczy. Omówię dziś, jak dla mnie, dość ważny temat. Być może, znajdzie się osoba, która podzieli moje zdanie.

Macie jakieś pasje, zainteresowania, hobby? Co to tak na prawde jest?
Zauważyłam, ze te oto trzy rzeczy sa często mylone z talentem. Zainteresowania rozwijamy dla przyjemności. Dajmy na to np. rysowanie. Nie musisz od razu tworzyć dzieła sztuki,liczy się to, że po prostu to lubisz. Fotografia- twoje zdjęcia nie muszą być wykonane najlepszym sprzętem, jeżeli na prawdę chcesz i to lubisz możesz posłużyć się nawet telefonem.
Natomiast, talent jest to coś co robimy dobrze. Np. śpiew jest często i pasją, i talentem. Jednak, zdaża się tez, że ktoś nie został obdażony ogromnym talentem muzycznym, jednak śpiew sprawia mu przyjemność- wydaje mi się, że to jest wazniejsze.
W moim wieku ludzie jeszcze nie do końca ustalili co jest ich pasją. Znalezienie hobby wcale nie jest łatwe. na pewno jest trudniejsze niż siedzenie cały czas w domu i narzekanie, że nie ma się ani talentu, ani zainteresowań.
Jak dla mnie smutne jest to, że niektórzy chcieliby coś robić, ale po prostu nie mają możliwości. Jak dobrze wiemuy, w dzisiejszych czasach nic nie jestza darmo. Różnego rodzaju kursy i zajecia są zazwyczaj płatne tak samo jak sprzęt. Dlatego cieszę się, że posiadam swój aparat i moge zajmować się fotografią.

No cóż, ten post nie należy do najdłuższych, fakt. Ostatnio myslała, żeby założyc jeszcze jednego bloga. Mam tylko mały dylemat. Nie wiem czy pisać opowiadanie czy prowadzic bloga z życia codziennego.
Moze Wy mi doradzicie?
Do uslyszenia 
Pa :3

wtorek, 12 marca 2013

#15 Wiek to tylko liczba?

hejoo :3. Dzisiaj w ciągle dnia dużo, wręcz bardzo dużo myślałam. A mianowicie, czy wiek jest tylko nieznacząco cyfrą czy może ma jakieś znaczenie? Dzisiaj ciągle zadawałam sobie to pytanie. uznałam, ze podzielę się z wami moimi przemyśleniami na ten temat. 

Gdy kończymy 18 lat, jesteśmy już pełnoletni i nazywamy się dorosłymi. Od tego czasu możemy z pewnością robić więcej rzeczy, które do tej pory były nam zabronione (pomijając fakt, że ludzie i tak łamią tą hmm... powiedzmy zasadę). Do czego zmierzam. Mianowicie do tego, że wiek wcale nie świadczy o naszej dojrzałości umysłowej. Są ludzi w moim wieku i młodsi, którzy są bardziej dojrzali od tych 'dorosłych' juz osób. Dlatego w tej kwestii wiek nie ma jakiegoś większego znaczenia

Kolejna sprawa to wiek dwóch ludzi, którzy są ze sobą. Jeżeli jest np. 14latka i 17latego, nie ma w tym raczej nic co wzbudza jakieś zaskoczenie. Jednak gdy widzimy 12latke, będącą z 15 latkiem od razu uznajemy, że to dziwne. Przecież między tymi dwoma parami jest taka sama różnica wieku. Tego właśnie nie potrafię wytłumaczyć. Szczerze, to nawet wątpię, że 12latka mogłaby się szczerze i prawdziwie zakochać, co najwyżej zauroczyć. Jednak teraz często tak jest, że osoby coraz młodsze angażują się w związki, a później przeżywają bolesne rozstania. Właśnie. Gdy ma się 12 lat mamy cale życie przed sobą. Życie, w którym jest czas na miłość i związki.

Ostatnia rzecz, o której chciałam napisać brzmi następująco  Osoby młodsze wiedzą za mało o życiu, żeby cokolwiek o nim mówić. Do końca się z tym nie zgadzam. Myślę  że każdy kto wszedł już w wiek dojrzewania dostał chociaż raz kopa w du*e. Czy to kłótnia z przyjacielem/ przyjaciółką, strata kogoś, przeżycia w szkole , w domu pokazują, że życie to nie bajka. Jeżeli ktoś chociaż raz płakał przez drugą osobę wie już,że nie wszyscy ludzie będą naszymi przyjaciółmi. Nabiera dystansu i jeżeli potrafi i chce coś sensownego powiedzieć, niech mówi, byle byłoby to zgodne z prawdą. Jeżeli mamy inne zdanie niż ta osoba nie oznacza to, że nie ma ona racji. Po prostu jest innego zdania niż my Na pewno ludzie po np.trzydziestce przeżyli więcej niż jakaś 15latka, to chyba logiczne. Jednak uważam, ze powinno się dopuszczać każdego do wyrażania swojego zdania i mówienia o tym o czym ma pojęcie.

No i to by było na tyle na dzisiaj.
Trzymajcie się :3



Pa :3

niedziela, 10 marca 2013

#14 Przyjaźń&Miłość

Heej ♥. Wiec tak... Kończymy przerwę, zabieramy się do pisania c:. Poruszę dziś dość ważny jak dla mnie temat. Przyjaźń czy miłość? Co jest ważniejsze?

Jak dobrze wiemy, obie te rzeczy są bardzo ważne w życiu każdego człowieka. Uważam, że przyjaźń jest też w jakiś sposób miłością. Wydaje mi się, że w moim wieku przyjaźń odgrywa większą role. Wiele bardzo młodych osób, wręcz można powiedzieć dzieci, często uważają, ze są już zakochane. Gówno prawda. Dobierają się w pary i często zachowują się tak jakby nikt nie miał się o tym dowiedzieć. Nawet jeśli pojawia się miłość jest to zazwyczaj ta pierwsza. Pierwsza miłość  jak wiecie, rzadko kończy się małżeństwem. Niestety, wręcz przeciwnie, rozstaniem. I w momentach jak te przyjaciel to skarb.

Nigdy nie byłam zakochana, nie angażowałam się w żadne związki i czuję, że to się chyba prędko nie zmieni.
Gdyby wystąpiła taka sytuacja, nigdy nie zapomniałabym o swoich przyjaciółkach. Fakt, często się tak zdarza, że osoby w związkach odstawiają przyjaciół na bok i zajęci są swoim związkiem. A co jeśli już nie będą razem? Nie potrafiłabym sobie tego wybaczyć, a wyrzuty sumienia nie dawały by mi spokoju.

Istnieje też coś jak przyjaźń damsko-męska. Zdania na ten temat są różne. jedni twierdzą, że nie ma czegoś takiego, że prędzej czy później i tak zmieni się to w miłość. Inni twierdzą, że taka przyjaźń ma szanse. Szczerze powiem, że sama już nie wiem co mam o tym myśleć. Jeżeli obie osoby są w związkach, fakt, taka przyjaźń ma jakieś szanse, chociaż z pewnością wywoływałoby to zazdrość u drugiej połówki.
Sama mam ogromne problemy z zazdrością, no, ale to nie na dzisiejszy temat. Jeśli chodzi o takową przyjaźń, uważam, że relacje miedzy np. dwiema dziewczynami są szczersze niż między chłopakiem a dziewczyną . Na pewno przyjaźń dwóch dziewczyn różni się od tej drugiej. Dziewczyna na pewno nie będzie mogła oczekiwać od chłopaka zrozumienia w typowo dziewczęcych sprawach. Nie poleci też z nim na zakupy, czy też nie strzeli sobie słit foci na kamerce.

Istnieje też spora różnica między przyjaźnią chłopaków, a dziewczyn. Dziewczyny przeżywają wszystkie kłótnie, które zaszły miedzy nimi, są pamiętliwe i nie odpuszczają po jednym dniu. Chłopacy  jednego dnia mogą być najgorszymi wrogami, dawać sobie po mordzie itp, a na następny dzień są już najlepszymi przyjaciółmi  Uważam, że kłótnie są w jakimś stopniu potrzebne. Moza wtedy szczerze pogadać, powiedzieć drugiej osobie o swoich uczuciach i zobaczyć jak bardzo zależy nam na tej drugiej osobie. Myślę też, ze u dziewczyn jest więcej czegoś takiego, co nazywamy fałszywością. Chłopacy raczej nie obgadują się za plecami, walą prosto z mostu. Nie chcę przez to powiedzieć, że wszystkie dziewczyny są fałszywe, ale zdaje mi się, że na pewno trochę ich jest.

Podsumowując wszystko co wyżej napisałam :
Przyjaźń i miłość są to najważniejsze rzeczy w życiu. Jeśli o mnie chodzi, mam nadzieje, że miłość kiedyś sama przyjdzie, a na razie powinnam cieszyć się z obecności moich przyjaciół. Zgadzacie się?

Do zobaczenia
Pa :3

wtorek, 5 marca 2013

#13 Strach

hejaa :3. Humor mi dziś dopisuje, a więc postanowiłam coś dodać :). 
Ostatnio zastanawiałam się nad tym czego tak na prawdę boja się ludzie. Uznałam też, ze kłamstwem jest, gdy ktoś mówi, że niczego się nie boi. 
Jest bardzo duża grupa osób, które boją się pająków. Znam też wiele osób bojących się ciemności, oglądania horrorów itp. Istnieją też ludzi, którzy czują strach jeśli chodzi o temat samotności, utraty kogoś bliskiego lub śmierci. I wiecie co odkryłam? Tak na prawdę połowa tych rzeczy, które są dla niektórych tak przerażające, nie przydarzą się lub tak na prawdę nie stwarzają zagrożenia. Oczywiście, śmierć na pewno nastąpi. Samotność? Coś okropnego. Jeśli ktoś chociaż raz był samotny, lub może jest, na pewno nikomu nie poleciłby tego uczucia. Jednak, po co od razu zakładać, ze zostaniemy sami? Póki mamy kogoś bliskiego, ta obawa jest teoretycznie zbędna.
Kolejna rzecz- pająki. Tutaj ludzie często mylą strach z obrzydzeniem. Nie jestem fanką pająków, ale raczej się ich nie boję. Chociaż gdyby na mojej drodze stanęła wielka Tarantula, lub pająk, który może mi coś zrobić uciekałabym jak najdalej. Na szczęście takiego jeszcze nie spotkała, jedynie kątniki są stałymi gośćmi w moim domu :). Są przypadki, że pająki stają się pupilami. Ludzie trzymają je w domu i zamiast obrzydzenia, czują sympatie.
A co jeśli chodzi o ciemność? Przyznaje się, należę do tej grupy. Moje wyobraźnia po prostu często uaktywnia się właśnie wtedy, gdy jest ciemno. I myślę  ze ten sam problem ma wiele innych ludzi. Bo tak na prawdę co może mi zrobić mrok w pokoju? Dlaczego w dzień, gdy jest jasno nie czuje się strachu, a o zmroku wręcz przeciwnie? Nie potrafię tego zrozumieć :).

No i na tym właśnie zakończę moje wypociny.
Do usłyszenia :3
Pa :3

sobota, 2 marca 2013

#12 Tatuaże

heeja :3
Zastanawialiście się kiedyś na zrobieniem sobie tatuażu? Bo ja nie raz. Jest do dla mnie taka 'mini sztuka'. Potrzeba cierpliwości i umiejętności. Niektórzy zdecydowanie ich nadużywają. A to moje zdanie na ten temat..
Myślę, że tatuaż zrobiony bez jakiegokolwiek ukryte przekazu nie ma większego znaczenia. Powinien określać swojego właściciela. 
Często słyszmy też słowa 'Na 18-nastke zrobię sobie tatuaż'. Brzmi to tak jakby był on symbole, no nie wiem, dorosłości? Jednak dla mnie wcale tak nie jest. Znam nie jedna osobe, niepełnoletnią, która posiada tatuaż(Nieumiejętnie wykonany przez kolegę z podwórka c: ). 
Wspominałam już o piercingu. Łączy go z tatuażami jedno zdanie. "Co za dużo to nie zdrowo'. Każdy ma swój gust, jednak dla mnie całe ciało pokryte tatuażami to z lekka oszpecanie się. Nie raz słyszy się w telewizji itp., że wiele sławnych , wytatuowanych osób mówi, że zrobili by teraz wszystko, żeby pozbyć się tatuaży. Dlatego lepiej pomyśleć, zanim machniemy sobie tatuaże, których potem chcemy się pozbyć. 
Jeśli chodzi o miejsca, w których robione są tatuaże, dla mnie najbardziej podobają się na nadgarstku, karku , palcu i dole pleców. I właśnie w tych miejscach mam plany jakiś zrobić. Pożyjemy zobaczymy :3.
Mrr ♥

1.

2.

3.

4.

5.

6.

7.


No i to by było na tyle :3.
Do zobaczenia 
Pa :3

wtorek, 26 lutego 2013

#11 Siostry Kopciuszka.

heej :3. Kolejna przerwa w pisaniu, którą usprawiedliwia moje lenistwo i brak pomysłów na post. 
Jednak mój nieprzewidywalny napływ weny znowu mnie zaskoczył. Tym razem bardziej niż chyba kiedykolwiek. 

Kojarzycie może bajkę z dzieciństwa 'Kopciuszek'? Nie mam do tego wątpliwości. Jest to dość stara opowieść, ale jeden jej wątek przypomina mi coś co dotyczy dzisiejszych czasów. Główną bohaterkę zostawiamy w spokoju, ale za to przechodzimy do bardziej pobocznych w tej bajce postaci. A mianowicie, do sióstr Kopciuszka. Każdy pewnie kojarzy je źle. Były złośliwe, zawistne, bezczelne i przede wszystkim rozpieszczone. Do czego zmierzam... A mianowicie do tego ile takich 'sióstr Kopciuszka' dzisiaj nas otacza. 
Gdybym miała wymienić wszystkie jakie stanęły na mojej drodze zajęło by mi to trochę czasu. Wam z pewnością też... 
Żeby za bardzo nie oczerniać płci pięknej, co jeśli chodzi o płeć przeciwną? Ich wady są zupełnie inne niż dziewczęce. Według mnie chłopacy mają wady irytujące, a dziewczyny, jakby to powiedzieć, sprawiające pól i raniące.
Chłopaków spotykałam wielu. Bezczelnych, chamskich, zarozumiałych... Ale chyba nigdy nie spotkałam chłopaka o wrednym czy złośliwym charakterze. W przeciwieństwie do dziewczyn...
Jakie są czynniki wpływające na nasz charakter? Po pierwsze dom i rodzina, w jakiej sie wychowaliśmy. po drugie towarzystwo, zw którym przebywamy. I dopiero po trzecie, my sami. Zadawałam się z wieloma osobami i można powiedzieć wchodziłam w skład tak zwanych, grupek. I w każdej zachowywałam się trochę inaczej. Nie dla przypodobania oczywiście. Ale ' z kim przystajesz, taki się stajesz'. Ale my to my, tyle że nasze 'siostry kopciuszka' tracą to. Szkoda, bo na prawdę wole mieć przyjaciół niż wrogów :).

No, i na tym właśnie zakończę.
Do usłyszenia.
Pa :3

niedziela, 17 lutego 2013

#10 Żyj chwilą.

Krótka przerwa od pisania dobiegła końca i pora coś dodać. A ze dzisiaj wzięło mnie na trochę głębsze myślenie, podzielę się tym co udało mi się 'wymyślić'. 

Należę do grupy osób które uwielbiają narzekać, łatwo wprowadzić w smutek i nie wierzą w siebie i swoje możliwości. Tak, to ja.
Jednak dziś doszłam do pewnego wniosku. A mianowicie, zawsze mogło być gorzej. Ludzie wolą narzekać niż się cieszyć bo to jest łatwiejsze. Ale spójrzmy na to tak.
Jutro jest poniedziałek, trzeba iść do szkoły czy pracy. Idziesz pieszo, jedziesz samochodem, taksówką, autobusem, czymkolwiek. Pomyśl, że niektórzy nie ruszą się z domu sami, bez czyjejś pomocy. Ty to potrafisz. Nie musisz np. jeździć na wózku inwalidzkim. Jadąc do pracy nie ma co narzekać, ale cieszyć sie tym, że stać mnie na ten samochód i że go mam, w przeciwieństwie do wielu innych. Taksówka czy autobus- niektórzy nawet na to nie mają pieniędzy. 
Małe rzeczy, niektórzy pewnie powiedzieliby, że nawet za małe żeby się z nich cieszyć. Zastanawiam sie na jednym. Co w tych czasach cieszy ludzi? Świadomość, że jestem w lepszej sytuacji materialnej niż ktoś inny? Pieniądze? Kiedyś się skończą. 
Często też myślimy co będzie dalej. Gorzej, lepiej, tak samo? Niepotrzebnie szukamy odpowiedzi. Liczmy się z tym co jest teraz. Przeszłość minęła, odeszła, nie ma co rozpamiętywać. Przyszłość dopiero przed nami a więc czas pokaże co i jak. 
Zrozumiałam też, że ważne jest aby żyć chwilą. Kiedyś ktoś powiedział 'Jeżeli chcesz rozśmieszyć Boga powiedz mu o swoich planach.' True story. Nie wiem co zjem jutro na śniadanie, a mam myśleć co będzie za parę lat, a nawet miesięcy? Przyszłości tak na prawdę nie można dokładnie zaplanować. W jeden dzień wszystko może się zupełnie zmienić. Dlatego żyjmy chwilą :3!

Do usłyszenia. 
Pa :3 
>KLIK<

niedziela, 10 lutego 2013

#9 W chwilach smutku.

Pozytywny weekend właśnie się kończy, a więc czas trochę pojęczeć, po marudzić i ponarzekać. Kakao gotowe, muzyka jest, zaczynamy...

Post rozpocznę pytaniem. Dlaczego ludzie się smucą?
Myślę, że jest to naturalne zachowanie człowieka. Jedni płaczą po stracie kogoś bliskiego, przez kłótnie z rodzicem, czy przyjacielem, przez samotność, zaś inni popadają w depresje gdyż nie wiedzą jakie buty wybrać. Wszystko zależy od człowieka. To są nasze, ludzkie problemy. A jakie problemy ma świat? Wojna? Nienawiść? Zbyt dużo by wymieniać.
Najgorsze jest to gdy smutek przychodzi sam, jakby z powietrza, co w moim przypadku dość nierzadko się zdarza. Czasami może i lepiej jest wypłakać się w poduszkę czy na czyimś ramieniu niż ukrywać swoje uczucia w sobie i męczyć się z tym samotnie. Niektórzy uważają, że ta druga opcja jest lepsza. Jednak czy ludzie umieliby żyć bez płaczu? Wątpię.
A teraz wyobraźmy sobie, że świat stał się idealny, wszyscy ludzie na świecie stali się optymistami, problemy przestały istnieć itp. Gdy kiedyś w czymś takim się znajdziecie to nie przyzwyczajajcie się, zaraz się obudzicie i wszystko wróci do normy.
Jak dla mnie nie ma metody na smutek. Włączając smutną piosenkę przy której będziesz płakać wcale sobie nie pomagasz, bo chodzi o to, żeby właśnie nie płakać. Pójdziesz na spacer? Wrócisz do domu, może będzie Ci trochę lepiej, ale smutne myśli nadal są w głowie i świeże powietrze wcale się ich nie pozbyło. To może tabliczka czekolady? Jedyne co to da to zbędne kalorie. Smutek sam minie, w naszym życiu jest też miejsce na szczęście, dlatego trzeba dać mu szanse, aby jak najszybciej się pojawiło..
Nasze plany, marzenia same się nie spełnią, trzeba robić coś w kierunku ich spełnienia i nie mówcie mi, ze 'marzenia się nie spełniają'.
Myślę, że przez to jaki mamy humor wpływa też na to jak obierają nas ludzie. Chyba każdy woli przebywać w wesołym, a nie smutnym towarzystwie. To wszystko działa w dwie strony. Dlatego może czasem warto jest pomyśleć jak uszczęśliwić drugą osobę  Szczęście za szczęście  Miłość z miłość. Dając radość innym a sami staniecie się szczęśliwi. Małe gesty są najważniejsze.
Jednak trudno jest myśleć o innych, gdy sami jesteśmy smutni. i wcale nie jest to oznaką samolubstwa. O sobie też warto czasami trochę pomyśleć. Kiedyś myślałam tylko o innych. Nie polecam.
Na tym chyba zakończę. Przepraszam wszystkich, których wprowadziłam w ponury nastrój, nie to miałam na celu.
No więc do zobaczenia.
Pa :3.

piątek, 8 lutego 2013

#8 Nienawiść internetowa? Serio ;_;?

No więc, witam po dość długiej przerwie. Ferie, dobiegły końca, powrót do szkoły nie przyszedł mi łatwo i codzienne, wczesne wstawanie sprawia mi nadal duży kłopot. Będąc w UK do głowy przychodziło mi wiele pomysłów na posty. A więc dziś, jeden z nich wykorzystam. Opowiem o tym co stało się ostatnio bardzo modne na portalach społecznościowych, forach, ogółem w internecie. Krótko mówiąc...HEJTING.

Mówi wam coś to słowo? Nie wątpię.
Na czym to tak na prawdę polega? Nienawiść  która szerzy się w internecie, jest niewiarygodna w porównaniu z tą, która występuje w realnym świecie. Racja, prościej jest napisać anonimowo, że ktoś ma krzywy ryj, jest brzydki, głupi i wyjechać jak bardzo go nienawidzę za to, że nosi takie a nie inne ubranie, które mi się nie podoba. HALO! Żyjemy w realnym świecie i tutaj załatwiamy swoje sprawy. No chyba, że czyjeś życie ogranicza się tylko do komputera. Na co dzień czy to w szkole, czy nawet na ulicy spotykamy ludzi, za którymi nie przepadamy, bo rzecz jasna, chyba nie możliwe jest lubienie wszystkich znanych nam osób.
Jednak od zawsze nie rozumiałam co jest fajnego w ranieniu drugiej osoby. Nawet jeżeli jakaś osoba zrobiła mi przykrość, po prostu ją omijam i nie chce mieć z nią nic wspólnego.
Moje zdanie wygląda następująco: Zazdrość, brak wiary w siebie i chęć dowartościowania się sprawia, że ludzi przestają myśleć o uczuciach innych i na pierwszym miejscu stawiają siebie. Nie mam nikomu za złe, jeżeli komuś coś się we mnie nie podoba, wręcz przeciwnie, doceniam szczerość. Lecz tylko wtedy gdy ta osoba mówi coś z sensem i nie są to bezmyślne teksty typu 'masz krzywy ryj'.
Jest też spora grupa ludzi, która każdą krytykę odbiera jako hejting. Według mnie to też nie jest dobra postawa ponieważ świadczy to o kompletnym braku dystansu do siebie, a także o zerowym poczuciu własnej wartości.
Na ten temat można jeszcze dużo powiedzieć, jednak nie chcę się już bardziej w to wgłębiać, gdyż powstałaby chaotyczna notka :).
No więc do zobaczenia :3





Pa :3
Ps. Zapraszam was też na mojego ask'a, czyli dobra informacja dla hejterów ^^

środa, 16 stycznia 2013

#7 Wyjazdy

Jak wiecie niedługo zbliżają się ferie zimowe. Dla niektórych już się zaczęły, dla nich jeszcze nie. 
Na zeszłorocznych feriach wyjechałam do Anglii do brata. W tym roku mam powtórkę. Dlatego dziś trochę o tym pogadam.

Najlepsza jest podróż do miejsca, do którego się wybieramy. Zazwyczaj latałam samolotem, ale później moi rodzice uznali, że wygodniej będzie autobusem(tak,tak, jadę z rodzicami). Lubie gdzieś długo jechać, szczególnie, że czytając czy pisząc w autobusie nie robi mi się nie dobrze, tak jak wtedy, gdy jadę samochodem. Ludzi spotyka się na prawdę rożnych. O moich przeżyciach na ten temat się nie wypowiem bo...bo nie :).
Ale przejdźmy do konkretnego tematu wyjazdu gdzieś  Dawniej, gdy byłam mała, płakałam, gdy jechaliśmy niedaleko za miasto, lub też do innej miejscowości, np. do rodziny. Chciałam jak najszybciej wracać. Nie chodziło o to, że chciałam do domu, ale o to, że chciałam być ciągle w rodzinnym mieście. Wyjazd na wakacje(tak do 5 dni) był dla mnie czymś co zawsze przeżywałam. I muszę się przyznać że dopiero niedawno mi to minęło. Wiem, że nawet niektórzy dorośli są tacy, ze nie wyjechaliby nigdy ze swojego miasta. Mi to już minęło i nie mam problemu, żeby wyjechać nawet za granicę.
Teraz jedyna rzecz, której nie lubię to pakowanie. Zawsze muszę czegoś zapomnieć, pomimo że zawsze robię sobie listę rzeczy do spakowania
Jednak wyjazdy w różne miejsca bardzo lubię i można powiedzieć, ze jest to trochę hobby czy zainteresowanie. Uwielbiam zwiedzać, chociaż do niedawna nienawidziłam chodzić po jakichś zamkach, kościołach itp, itd. Teraz wszystko się zmieniło i więcej rzeczy mnie interesuję. Z każdej wycieczki czy jakby to nazwać 'podróży' wynoszę coś nowego. Przede wszystkim uwielbiam poznawać inne kultury, jedzenie i wszystko co z danym miejscem związane. Lubie zwiedzać zarówno Polskę jak i kraje zagraniczne.
Takie wyjazdy to dla mnie też spędzenie czasu z rodzina, którą rzadko widzę a także spotkania we wspaniałym gronie :D. Czas tam szybko płynie, a tego akurat bardzo nie lubię.


Przez ferie prawdopodobnie postu nie będzie, ale jeżeli będzie taka możliwość to postaram się coś dodać.
Na razie to tyle.
Do usłyszenia.
Pa :3

piątek, 11 stycznia 2013

#6 Dziewczyny grające w gry

Po krótkiej przerwie wracam do pisania. Dużo się ostatnio działo i nie miałam chęci ani motywacji na pisanie. No, ale skoro już tu jestem to przejdźmy do rzeczy. A mianowicie, wypowiem się na temat dziewczyn, które grają w gry. Więc...

Mówi się  że dziewczyny w gry grać nie umieją, że robią to zazwyczaj by przypodobać się dla chłopaków. Jak dla mnie jest to trochę dyskryminacja i lekka przesada :). Nie powinno się tak od razu myśleć. Wszystko jest dla ludzi. Zdarzają się dziewczyny, które wiedzą o danej grze więcej niż nie jeden chłopak.
Drugim dziwnym stereotypem jest to, że w gry graja brzydkie, samotne dziewczyny tak zwane no lajfy.
Sama gram w różne gry i nie wypowiem się czy jestem ładna czy brzydka bo nie o to chodzi. Ale nawet jeśli...Jakie to ma znaczenie? Grasz w grę ponieważ ja lubisz i Ci się podoba czy dlatego, żeby znaleźć dziewczynę? Polecam do tego realny świat, nie wirtualny :). Słyszałam też, że takie dziewczyny są(według chłopaków) po prostu nudne. Okej, może siedzenie przed komputerem nie jest jakoś specjalnie fascynujące, ale na stronach takich jak np. kwejk nie raz natrafiłam na obrazek który przedstawia dziewczynę grającą przed komputerem i grającą w LOL'a, wow'a itp, a pod spodem napis 'perfect girl'. Cóż to zależy od chłopaka. Dla jednego taka jest ideałem, dla innego inna jest ideałem.
A wiec dziewczyn grające w gry(nie wiem ile razy użyłam tego słowa) są jednocześnie nudne i pożądane?
Ja nie wiem, wy mnie oświećcie.
Nie wiem co mogłabym w tym temacie jeszcze powiedzieć więc dzisiaj kończę :)
No więc do zobaczenia
Pa :3

sobota, 5 stycznia 2013

#5 Od jutra...

Niedawno zdałam sobie sprawę, ze gdy chce zmienić coś w swoim życiu mówię sobie 'Od jutra'. W sumie pewnie nie tylko ja. Jestem ciekawa tylko jednej rzeczy. Kiedy nadejdzie 'jutro'? 

Planowałam mniej czasu spędzać przed komputerem i wyjść do realnego świata, przy czym dobrze się bawić i nie nudzić. Planowałam tez schudnąć. Miałam zamiar więcej czytać i przyłożyć się do nauki w drugim półroczu. Monotonię zastąpić czymś ciekawym. Tak, i wszystko to zrobię. Zacznę od jutra...
Jutro powiem to samo...Za tydzień też... Miesiąc...Rok?
Pierwszym powodem dla którego tak się dzieje jest lenistwo które stało się ostatnio bardzo, jakby to powiedzieć 'modne'. Przyzwyczajenie do teraźniejszego życia też bardzo utrudnia jakiekolwiek, choćby najmniejsze zmiany. Brak konsekwencji z mojej strony a do tego szybkie poddawanie się, raczej mi nie pomaga. Teraz też mogłabym posiedzieć z książka  czy tam już nawet przejrzeć to co było na ostatnich lekcjach (Dobra nie przesadzajmy)... 
A tymczasem siedzę se wygodnie przed komputerem i narzekam sama na siebie. Najłatwiej jest ponarzekać, że nie da się rady i że wszystko jest bezsensu. Znaleźć jakąś pasje, wyjść gdzieś...

Może naprawdę czas coś zmienić. Zapomnieć o tym co było i przynajmniej postarać się coś zmienić? Myślę  ze wszystko jest możliwe jeśli się tego bardzo chcę. A ja chcę i to od dawna. Hm, no więc czas wyłączyć komputer.
Do usłyszenia
Pa :3

środa, 2 stycznia 2013

#4 Piercing

Czytając tytuł można domyśleć się o czym się dzisiaj wypowiem. Tak, a mianowicie o piercingu.
Jedni go uwielbiają, inni tępią. A co ja myślę na ten temat?
Pamiętam jak w podstawówce na religii odeszliśmy całkowicie od tematu lekcji i siostra zaczęła nam opowiadać coś w stylu, że kolczyki na twarzy to grzech, ponieważ kaleczymy tym swoje ciało. Taa xd. 
Dla mnie to po prostu ozdoba. Kolczyk w nosie, wardze, czy brwi nie jest niczym złym, według mnie wygląda ładnie, a osoba, która go nosi wcale nie jest odzwierciedleniem szatana xd. 
Sama planuje kiedyś zrobić sobie kolczyk. Nie wiem dokładnie w jakim miejscu, wiem, że będzie na twarzy. Niestety moi rodzice też tego nie popierają, mówią, że się oszpecę, a dziewczyny noszące kolczyki wcale nie wyglądają ładnie. Oczywiście, gdy ktoś ma 30 kolczyków w twarzy plus tunele, przez które uszy sięgają do pasa, to prawda, według mnie nie wygląda to ładnie, ale jeżeli komuś to pasuje i podoba się taki styl to nie mam nic przeciwko. Właśnie! Tunele.
Tunele także bardzo mi się podobają. Oczywiście nie za duże  bo jak wspomniałam wyżej  nie pochwalam metrowych dziur w uszach. Podobają mi się małe i skromne, jednak nie wiem czy odważyłabym się na ich zrobienie. Mój próg bólu jest naprawdę, ale to naprawdę niski. Dlatego jak na razie o tunelach nie myślę.

Zauważyłam też. że teoretycznie każda dziewczyna jaką znam ma przekłute uszy. Ja także. A taki kolczyk np. w wardze jest w moim otoczeniu rzadko spotykany. Nie chodzi mi o to, że chcę być zauważana i wyróżniać się z tłumu. Po prostu bycie takim samym jak inni jest nudne :p(tak wiem, hipsterskie podejście)   Jednak wiem jaka byłaby reakcja ludzi z klasy, gdybym któregoś dnia przyszła do szkoły z kolczykiem na twarzy. Nie mówiąc już o nauczycielach. Hm, negatywna...     

Oprócz piercingu lubię też tatuaże. Małe, na nadgarstku, palcu, stopie czy karku. Ale na ten temat wypowiem się kiedy indziej.
Na razie to chyba tyle. 
A dla was piercing to czyste zło i oszpecanie się, czy raczej coś co jest w porządku?
Do usłyszenia.


Pa :3
Zamieszczam też zdjęcia, na których według mnie kolczyki wyglądają wspaniale.

 #1


#2
#3